LATO Z RADIEM W TARNOWIE, CZYLI „CZY JEST NA WIDOWNI BAŚKA?”

Takie słowa 23 sierpnia kierował do publiczności w Tarnowie prowadzący koncert „Lato z radiem”. Mimo iż miał on miejsce w cieniu żałoby po śmierci Stanisława Soyki, wprowadził uczestników w klimat przeżywanego lata.  Wywołanej pani, której kobiece argumenty „Wilki” podkreślały w swojej piosence, został rzucony prezent – pluszowa wiewiórka.

Oczywiście nie tylko jej, ponieważ zazdrosna o rozgłos Baśki dama, napisała na zwykłej, białej kartce krótką wiadomość, w której zapytała, czy też może dostać „wiewióreczkę”.  Wspomniany zespół stwierdził, że na publiczności jest „ludzi tłum” i że „nie stało się nic”. A już na pewno nic strasznego, bo koncert odbył się bez żadnych problemów. Może to dlatego, że na scenie pojawił się „Superhero”, a publiczność wyczuła super moc Viki Gabor. Co prawda razem z artystką prawie roznieśli budynek Wydziału Politechnicznego Akademii Tarnowskiej, przy którym odbywał się koncert, ale przecież Roman Czejarek, już od 50 lat związany z „Latem z Radiem” miał wszystko pod kontrolą.

Kombi znów nostalgicznie śpiewało o pokoleniach, które nadal słuchają ich przeboju. Zespół „Video” twierdził, że jest mu „doskonale wszystko jedno” zawłaszcza, że może być to „ostatni w życiu dzień” i chce bawić Tarnowską publiczność jakby jutra nie maiło być na pewno. Zakopower przypominał o marności tego świata i mówił do publiczności, że kiedyś wszyscy „gdy zawoła Bóg” pójdziemy „Boso”.  Publiczność i artystów łączyła jedna wspólna zabawa. Piosenkarzom towarzyszyła grupa tancerzy. Nie zabrakło zespołu, którego wokalista od 40 lat przypomina całej Polsce jak uchronił się przed obowiązkową służbą wojskową. Zwyczajnie dostał się do szpitala psychiatrycznego. Mowa oczywiście o Krzysztofie Jaryczewskim i Oddziale Zamkniętym.

Mało tego. Sam wokalista zaprosił publikę do towarzyszenia grupie muzycznej na oddziale w piosence “Oddział zamknięty”. Czy skorzystała z zaproszenia? Można powiedzieć, że szaleństwo panujące pod sceną oddawało klimat takiego miejsca. Muzycy zgodzili się na podpisywanie płyt fanom. Zaczęły ustawiać się kolejki zniecierpliwionych ludzi trzymających w siatkach płyty winylowe. Grupa Papa dance porwała do tańca każdą parę nóg utworem “Maxi singiel” oraz “Nasz Disneyland”, które mimo iż wydane zostały blisko 40 lat temu, nadal przyciągają rzesze młodych, co widać na ujęciach z realizacji telewizyjnej.

Autorzy zdjęć i tekstu: Monika Kowalska, Piotr Łączyński