W drugim dniu Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu 2025, 13 czerwca rozdano nagrody Superjedynki. Koncert prowadzili Artur Orzech i Gabi Drzewiecka. Statuetkami, wręczane za całokształt twórczości uhonorowano zespoły takie jak IRA, Myslovitz oraz Elektryczne Gitary, a także Patrycję Markowską, Urszulę, Macieja Maleńczuka i Dodę, która miała okazję spotkać się z panią Moniką Drozdą. Wygrała ona z białaczką, a piosenkarka wspiera akcje rejestrowania się do bazy dawców szpiku. W 2009 roku u byłego partnera Dody, Nergala zdiagnozowano tę samą, chorobę, co u Moniki. Dziękowała ona w tym roku na scenie artystce za zaangażowanie w walkę dla osób z nowotworami.
W trzecim dniu imprezy – 14 czerwca – wydarzenie uświetnili tancerze, którzy dzięki swojej charakteryzacji mieli przypominać uczestników starej, dobrej prywatki. Maciej Miecznikowski podczas piosenki Maxi singiel zaśpiewaną przez Papa D i Olgę Szymańską podarował piosenkarce kwiaty, które ta nie chciała przyjąć. Tak samo zareagowała Ania Iwanek radząc mu raczej: „Nie bądź taki szybki Bill”. Mateusz Ziółko pytał słowami Andrzejczaka Jolkę, czy pamięta to lato ze snów, a opolska publiczność pomagała panu Mateuszowi i razem z nim wspominała jak emigrował z jej ramion nad ranem. Tego dnia w ramach wydarzenia odbył się koncert “KabareTYM”. Wystąpili w nim m.in. Kabaret Mumio, Kabaret Moralnego Niepokoju i Kabaret Skeczów Męczących. Jacek Fedorowicz również rozbawiał publiczność swoimi skeczami.
Czwartego i zarazem ostatniego dnia Festiwalu – 15 czerwca – widzowie zebrani w Amfiteatrze mogli udać się na jubileusz Jacka Cygana. Zaprosił on na swoje przyjęcie samego Garou, z tym, że to nie Francuz dał prezent solenizantowi, ale to pan Jacek miał podarek dla Quasimodo – mini pociąg PKP. Dał mu go wspominając pewien wieczór, kiedy to rozmawiali pijąc Tequilę, Gin i Vodkę, przypominając o francuskich pociągach szybkiego ruchu TGV. Jacek Cygan pochwalił się również ilu dzieci doczekał się z Majką Jeżowską, natomiast Edycie Górniak mimo próśb publiczności nie popłynęła ani jedna łza. Ryszard Rynkowski nie dotarł na uroczystość, gdyż miał kolizję samochodową. Anna Jurksztowicz śpiewała piosenkę Jacka Cygana „Diamentowy kolczyk”. Tegoroczny jubilat sam powiedział, że kiedy „Ania” pierwszy raz śpiewała tą piosenkę szukali materiału, nadającego się na błyszczący kostium. Ponadto jego małżonka znalazła na bazarze czerwony, błyszczący lakier, którym spryskała obficie nie tylko włosy, ale i czoło artystki. Na szczęście udało się uratować sytuację i pani Jurksztowicz zaśpiewała swój utwór. Halina Frąckowiak po raz kolejny była „Dancing queen” wieczoru. Wanda, z kolei już od 1984 roku utrzymuje, nawet nie to, że nie chce Niemca, ale raczej, że z byciem z Julią na balkonie jej nie po drodze. Za to Krystyna Prońko, jak zwykle pytała, za czym stoi kolejka. Ralph Kamiński zaśpiewał utwór z repertuaru Edyty Geppert „Jaka róża, taki cierń” znaną opolskiej publiczności – podobnie jak „Nie będę Julią” Wandy Kwietniewskiej – od 1984 roku.
Całe wydarzenie zamknął koncert prowadzony przez Grażynę Torbicką i Tomasza Raczka ku czci twórczości zmarłego w tym roku dyrygenta Wojciecha Trzcińskiego. Przy okazji spotkania z widzami zgromadzonymi w amfiteatrze i przed odbiornikami telewizyjnymi gospodarze koncertu wspominali wspólnie prowadzony Międzynarodowy Festiwal Piosenki w Sopocie w 1986 roku. Torbicka i Raczek zapraszali artystów po występie do zajęcia miejsca przy barku ustawionym na scenie. Każdy utwór prezentowany na tym koncercie przeplatany był archiwalnymi nagraniami i anegdotami z udziałem zmarłego dyrygenta i kompozytora. Aby nadać wydarzeniu uroczysty charakter zaproszono jego żonę, Aleksandrę Kisielewską -Trzcińską, którą prowadzący przywitali w imieniu własnym oraz publiczności.
Monika Kowalska i Piotr Łączyński